niedziela, 18 grudnia 2011

Made The Same Part 1

Uwielbiam znajdować identyczne lakiery! Na pierwszy ogień idzie Bellaoggi 76 i Depend 227.

I just love finding dead-on-dupes! Let's start with Bellaoggi 76 and Depend 227.












Nie zapominajmy o muzyce!
Let's not forget about music!

czwartek, 15 grudnia 2011

Collistar Blu Lame Mat 70

Mało jest niebieskości, które mnie zaskakują. Mam hektolitry lakierów w tym kolorze, więc coraz mniej już możliwości przede mną :> Ostatnio takim objawieniem był Smooth Sailing - coś obłędnego! A teraz jest Collistar. Zobaczcie same. Jest też zielona wersja tego lakieru, ale mniej mnie zachwyciła (wyglądała zbyt frostowo). To niepokojące, bo zielony ZAWSZE jest moim pierwszym wyborem. 

There are not so many variations of blue that can surprise me. I have gallons of blue polishes, so I'm running out of options :> My last revelation was Smooth Sailing - pure madness! And now it's Collistar. let the pics speak for themselves. There is also a green version of this lacquer, but it wasn't love at first sight for me (it seemed too frosty). I find it a bit disquieting, beacuse green is ALWAYS my first choice.







A skoro mowa o objawieniach...
Talking about revelations...



sobota, 3 grudnia 2011

TAG

Zostałam oTAGowana przez MadAsAHatter, za co bardzo dziękuję :>
Zasady: napisz kto cię otagował; wymień dziesięciu mężczyzn, których uważasz za najbardziej atrakcyjnych i krótko uzasadnij wybór; otaguj dziesięć osób i zawiadom je.

I was TAGged by MadAsAHatter, thank you :>
Rules: name a blogger who TAGged you, give a list of 10 hottest guys and explain your choices, pass a TAG to 10 persons and let them know.

TAGuję bloggerki (jeśli macie ochotę):
My TAGs (if you pleased):

Większość z tych panów czasy swojej największej seksowności ma już za sobą LOL, ale niektórzy "są" ze mną już od 20 lat (!), więc dla mnie wciąż są baaaaardzo interesujący :> Idę o zakład, że większość nazwisk widzicie po raz pierwszy w życiu. A osoba, która zna wszystkich chyba powinna zostać uhonorowana jakimś fajnym, rockandrollowym lakierem :> Jest strasznie monotematycznie, nudno wręcz, ale fajnie się bawiłam robiąc to zestawienie. Miałam to szczęście, że wszystkich (nie, oprócz jednego) panów widziałam na scenie, na żywo. Niektórych nawet poza sceną \m/ Tak, słuszne są Wasze podejrzenia, jestem stara :oP
Poza pierwszą trójką, kolejność przypadkowa.

My list... Hmmm... Many of these guy their sexiest years have behind them LOL, but some of them are "with me" for nearly 20 years (!) now, so I still find them very attractive :> I bet you have never seen these names. But if you do know them all - I should send you some cool rocn'n'roll polish as a reward :> You may find it boring, but I had a great fun doing this list. I was lucky enough to see all of them (sorry, except one) playing live. Meeting a few of them backstage too \m/ You suspect correctly: I am old :oP
Except first three name, the order is random.


GREG MACKINTOSH (Paradise Lost)


Moja ukochana kapela. No i Grześ. Niezwykły talent, niezwykła wrażliwość. Ważna postać w moim życiu. Ta muzyka, która mnie ukształtowała - razem dorastaliśmy, razem zapadaliśmy w mrok. I tak już od 20 prawie lat...

My beloved band. And my Gregy. Unique talent, unique sensibility. Very important person in my life. This music shaped me - we were growing togheher, we were falling into darkness togehther. And for almost 20 years now...



STEVE HARRIS (Iron Maiden)

 źródło

Bóg basu, szef potężnej firmy, jaką jest Maiden. Genialny kompozytor, moja wielka gitarowa inspiracja i fascynacja. Poza tym jest zajebiście pociągający!

God of bass, and the boss of a powerful company which is now Maiden. Genius composer, my great guitar inspiration and fascination. And above all these - he is bloody sexy!


JAMIE CAVANAGH (Anathema)
źródło


Braci Cavanagh uwielbiam w komplecie! W zasadzie mógłby tu być Vincent, bo to bliźniacy jednojajowi czy nawet Danny. Ale nie jest - Jamie jest :> Anathema jest dla mnie jedną z najważniejszych kapel, specjalne miejsce w sercu. A Jamie jest zajebiście seksowny i do tego miedziano-rudy! A ja mam słabość do rudych facetów. Nie muszę chyba dodawać, że bas tylko wieńczy dzieło... :oP

I just love all of Cavanagh brothers! It could have been Vincent (Jamie's twin) or Danny. No, it couldn't - it must be Jamie :> Anathema is one of my most important bands, with a special place in my heart. And Jamie is so damn hot and a redhead too! I'm crazy about redhead guys. And a bass guitar is just a cherry on a top of a cake... :oP
 
JERRY CANTRELL (Alice In Chains)

Wielki talent, muzyk, kompozytor, wokalista. Cudowny uśmiech, rozświetlający pomieszczenia :o) Odjechałam totalnie, gdy tylko zobaczyłam go w klipie do jednej z moich ukochanych piosenek Alisów "Would?".

A great talent, a musician, a composer, and a singer. Lovely smile that enlightens a room :o) I went totally crazy when I saw him in a "Would?" video (one of my fav songs of Alice In Chains).


JOHN TAYLOR (Duran Duran)


Tak, tak, ja jestem metalhead, ale Duran Duran to moje dzieciństwo i mam dużą słabość do pana Johna.


Yeah, yeah, I'm a metalhead, but DD it's me being a youngster and Mr. Taylor will always have a special place in my heart.

JAMES HETFIELD (Metallica)
żródło

James... Im starszy, tym bardziej sexy. Jeden z najlepszych rockowych wokalistów wszech czasów. Poza tym, hej, to cholerny Hetfield, czy trzeba mówić więcej...?

James... The older, the sexier. One of the best rock singers of all times. And, hey, it's a bloody Hetfield, need I say more...?


JAN-CHRIS DE KOEYER (Gorefest)

 źródło

Jan-Chris pierwszy z prawej. Wokal i bas w Gorefest. Pięknie wytatuowany lewy rękaw. Uwielbiałam jak miał długie włosy i zawsze półnago na scenie; potem jak był już bardziej poważny i w platynie, uwielbiam i teraz - zawsze słucham z ogromną przyjemnością, a w przypadku growlujacych wokalistów to nie jest aż tak oczywiste :>

Jan-Chris is first from the right. Singer and a bass player of Gorefest. Great left sleeve tattoos. I used to love him when he had long hair, performing half-naked on stage, used to love him being more serious and bleached, love him still - I have a great pleasure listening him singing, which is not an usual procedure - J-Ch uses growl :>



MICHAEL "DUFF" MCKAGAN (Guns'n'Roses, Velvet Revolver)

 źródło

Do Duffa mam słabość. Wysoki chudzielec, jak Jan-Chris, tleniony blondynek (jak Jan-Chris), podziargany (jak Jan-Chris), z basem prawie na wysokości kolan (jak Jan-Chris). Więcej mi nie trzeba. Na zdjęciu z żoną, w szczytnym celu.

I have a thing about Duff. Tall and slim (just like Jan-Chris), bleached (just like Jan-Chris), tattooed (just like Jan-Chris), with a bass hanging low around his knees (just like Jan-Chris). I need nothing more. Pictured with a wife, for a right cause.


RACHEL BOLAN (Skid Row)



Eh, Rachel... Piękny zestaw: świetny basista (a to w przypadku soft metalowych bandów z lat 80-tych wcale nie było takie oczywiste), kompozytor i megaseksowny koleś. Uwielbiałam łańcuszek z nosa do ucha (i oczywiście nosiłam też!). I te WŁOSY! Nawet kobiety rzadko mają tak piękne pióra. Jeśli macie czas, wygooglajcie sobie stare foty pana Bolana - naprawdę, aż szkoda, że ten pociąg już odjechał :> 

Rachel, oh boy... Great set: amazing bass player (it's not so obvious when you speak about sof metal bands from the 80's), composer and sooo bloody hot guy. A chain connecting a nosering with an earring (I used to wear that too!). And those HAIR! I don't know any woman with such a beautiful hair. If you are not so busy, pls google old pics of Mr. Bolan - really sorry that this train has already left :> 



piątek, 25 listopada 2011

OPI Glow-Ink in the Dark + crackle

Strasznie się zakochałam w lakierze OPI Zom-Body to Love - fajnie, że świeci w ciemnościach, ale za dnia to jeden z najpiękniejszych zielonych lakierów, jakie mam. Przede wszystkim jest struktura, taka nie kryjąca, lekko "chropowata". CUDO! Ciężko dostać jego dużą niebieską wersję, czyli Glow-Ink in the Dark, więc kupiłam miniaturkę. Efekt taki sam - lakier jest fantastyczny! Piękny niebieski, z lekką nutą fioletu. Niestety ciężko było go uchwycić w ciemnościach (z Zom-Body było łatwo!). Na paznokciach mam 6 warstw! Widać na zdjęciu, ile lakieru zużyłam :oP Wczoraj dodałam Golden Rose Graffiti 11, bo to pękacz w kolorze Rally Pretty Pink/Faye, a ja je kocham :> Efekt fajny, miks niebieskiej bazy i różowego pękacza wydobył fiolet z obydwu. Jedno zdjęcie jest prześwietlone, ale na nim widać, jaki miły cieplutki odcień wyszedł. 

I am so in love with OPI Zom-Body to Love - glowing is good, but in a daylight it's one of the prettiest greens I own. Just love the structure of the polish. The full blue version is rather HTF,  so I grabbed a mini one. The result is the same - this polish is gorgeous! Great blue shade with a hint of violet. But it was really hard to capture it in the dark (which was easy with Zom-Body!). I have 6 layers on my nails! You can see how much lacquer I used for my mani ;oP Yesterday I put a layer of Golden Rose Graffiti 11. It's a Rally Pretty Pink/Faye-type-of-colour crackle :> Mixing blue base with a pink top showed us a full spectrum of hidden violet of both polishes. One pic is overexposed, but you can see clearly how pretty it looks.








środa, 16 listopada 2011

Golden Rose 207 + Rammstein \m/

Dziś nietypowo :> Piękna zieleń Golden Rose 207, na dodatek jelly, co jest zawsze miłą odmianą. Kolor to soczysta zielona trawka. Na paznokciach mam trzy warstwy, a i tak lekko widać mi białe końcówki. Musicie mi wierzyć na słowo ;oP Swatchowane telefonem na poniedziałkowym koncercie Rammstein w Gdańsku. Moi cudowni chłopcy przyjechali na dwa koncerty, obydwa obłędne, jak zawsze \m/ Który to już mój raz...? Szósty chyba :> Na jednych zdjęciach widać lakier, na drugich zespół :o)

A bit unusual post today :> Lovely green Golden Rose 207, a jelly one which is always a great change. It's juicy green grass. Three layers on my nails, but you can see a white tips a little. You just have to trust me about that ;oP Swatches were taken with my mobile on Monday, at Rammstein's show in Gdansk. My lovely boys were here for two gigs, both were spectacular, as always \m/ It was my sixth time I guess :> On one pic you can see the nail polish, on the other - a band :o)





Mój ukochany numer: Du Hast \m/
I bloody love this one: Du Hast \m/


środa, 9 listopada 2011

OPI OPI&Apple Pie

Na ten lakier polowałam od kilku lat. Nie, żebym była gotowa przepłacać na aukcjach, ale chciałam go mieć. No i niespodziewanie wypłynął, za normalne pieniądze (a to przecież black label), kupiłam. I się rozczarowałam. Kolor fajny, z szarlotką mi się nie kojarzy, ale z toffi, jak najbardziej. Miły, ciepły, łagodny i... nudny. Jednak to nie ja. Dajcie mi coś zielonego!

It was my longtime lemming. Not the one from "to-die-for" shelf, but just wanted to have it. Suddenly it showed up, for a decent price (hey, it's black label), I bought it. And met a disappointment. The colour is all right, not apple pie, but toffee for sure. Nice, warm, mild and... boring. It's definitely not me. Give me something green instead!

 







Ricky Warwick ma w zasadzie włosy w takim samym kolorze :>
Ricky Warwick's hair is pretty much the same shade :>

wtorek, 1 listopada 2011

IsaDora Beetle Green

IsaDorę uwielbiam za cholerne, niewygodne szerokie pędzelki, małą pojemność buteleczki i wysoką cenę \m/ Wśród jesiennych nowości był na przykład taki Moroccan Blue - ładny, ale nic nowego. No i był Beetle Green. Ja na takie lakiery mówię skarabeusze, bo mienią się tak jak te żuki. Kolor to klasyczny beetle green; język polski nie ma równie zgrabnego odpowiednika, ale to jest grupa zielono-niebiesko-fioletowa, kolory się mienią i przenikają, ale jest jedna wyraźna baza. Czyli taki peacock :> Tu baza jest ciemnozielona, odcień zdecydowanie szmaragdowy. W butelce wygląda zachwycająco! To moje ukochane kolory i prawie zaniemówiłam, gdy obejrzałam butelkę z Beetle Green. A na paznokciach... Na paznokciach jest troszkę bardziej zwyczajnie. Nie ma efektu przenikania się kolorów. Jest piękny szmaragdowy frost, z lekkim podtekstem :> Na szczęście musiałam skoczyć do sklepu, zwykły osiedlowy spożywczak. W jarzeniowym świetle lakier ożył! Na zielonej bazie pojawiała się raz niebieska, raz fioletowa poświata :o)
Lakier jest naprawdę wyjątkowy: łapię się na tym, że oglądam swoje paznokcie pod różnym kątem i nie mogę oderwać od tej zieleni oczu. Jest bardzo głęboka, w sumie spokojna, ale ma w sobie tajemnicę \m/

Zdjęcia mi się przekręcają podczas wgrywania :o(

I like IsaDora for this bloody, uncomfortable wide brushes, small capacity of bottles and high price \m/ Among this fall' newbies was Moroccan Blue - nice, but nothing special. And there was Beetle Green. Classic beetle green it is :o) These are my favourite colours so I dried uo when I saw it. But on the nails... On the nails it's more ordinary. No fusion of colours. It's just lovely deep dark emerald frost, with something underneath :> Luckily I went shooping that evening, just grocery, nothing big. In that artificial, very sharp light this colour... Let me say it loud: IT'S ALIVE! Finally you can see a blue and a violet glow on a green base :o) Lacquer is really special: very deep green, quite calm, but it hides a mystery \m/

Stupid downloader, turns my pics :o(


 






Skoro już listopad, to powinien być November Rain :o)
It's November, so it should be November Rain :o)



poniedziałek, 31 października 2011

piątek, 28 października 2011

Bell 402

Dziś króciutki post, w ramach wytłumaczenia się z nieobecności. Dużo obowiązków, mało czasu. I wygląda mi to na stan trwały. Zdjęcie w zasadzie wyjaśnia wszystko: paznokcie maksymalnie skrócone. Ale zawsze w takich przypadkach sięgam po mój ukochany Bell 402. To najpiękniejszy nudziak, jakiego mam. Delikatny róż, bardzo dyskretny, a jednocześnie schludny. Chwila wytchnienia od wszystkicj tych rock'n'rollowych kolorów :>

Today a quicky one, to explain my absence actually. So many duties, so little time. And it looks permanent to me. Pic explains everything: nails are shortened to the bone. In a case like this I always reach for my beloved nude Bell 402. The best nude I have. Subtle pink, very discreet, but also a neat one. Just to have a break from all these rock'n'roll shades :>



Coś na wyciszenie. Z tego utworu pochodzi cytat zawarty w moim profilu.
Something chilling. Description of my profile comes from this one.

 

piątek, 14 października 2011

Color Club Nouveau Vintage

Color Club bardzo lubię, mam jednak wrażenie, że troszkę jest niedoceniany. Jednak kolekcja jesienna, Back To Boho, nie jest jakoś specjalnie powalająca. Są perełki, jak New Bohemian czy Artsy Crafty, ale jest też kilka słabych sztuk (Boho Mojo). A Nouveau Vintage mnie strasznie kusił, ale też miałam wiele obaw. Lakier ma ciepły odcień, a ja w takich nie wyglądam najlepiej. Zaryzykowałam jednak i to była dobra decyzja! Nouveau Vintage jest piękny, ale przede wszystkim niezwykły. Napakowany shimmerem, na pograniczu foil w zasadzie. Brązowa baza, przy aplikacji przebija wręcz bordo (brrr!), a na paznokciach: złoto i zieleń! Taki fajny efekt: jakby patyna na miedzi, coś pięknego. Kolory się przenikają, jest tam i brąz, podbity czerwienią, i złoto, i miedź, i zieleń. Pewnie wolałabym mniej efektu foil, bardziej koncentracja na shimmerze, ale i tak jest super!

I like Color Club a lot, but it's a bit underestimated as a brand I guess. Fall collection, Back To Boho, is not a big wow actually. It has great moments, like New Bohemian or Artsy Crafty, but it also has Boho Mojo which is pretty crappy. With one shade it was a real inner struggle: Nouveau Vintage. It has a warm shade, which is not quite flattering for me. I took a risk and I won! NV is very pretty, but also unique, Packed with shimmer, almost foil. Brown base, you can even see a burgundy (brrr!) and finally there is a gold and green! Quite cool effect: kind of copper/bronze patine, amazing. Colours penetrate, there is a brown in it, and reddish brown, and gold, and copper, and green. I would rather prefer less foil effect, I just want to concentrate on shimmer :o)









No i deser, pozostając w odcieniach miedzi :o) oryginalny skład, jak ja tęsknie za latami 90. :>
A time for dessert, still in copper-like shades :o) classic line-up, I miss the 90's soooo :>

poniedziałek, 10 października 2011

OPI Zom-body to Love

Temat jest już znany, Zom-body to Love jest z halloweenowego zestawu Pair'em, Scare'em (miniaturowa wersja jest też w zestawie Spookettes). No tak, przyznaję, strasznie chciałam świecić paznokciami w ciemności :oP Oczywiście ten efekt jest niesamowity, dużo radochy miałam, a i towarzyski sukces paznokcie odniosły :> Ale ten lakier to, w moim przypadku, podwójna korzyść. Bez naświetlania, w normalnym użytkowaniu to śliczna, delikatna zieleń. Lakier jest totalnie przezroczysty, na paznokciach mam 5-6 warstw, a wciąż widać jego fakturę, taką jakby lekko chropowatą. Ale ja jestem zachwycona - za dnia jest śliczny, a nocą też daje czadu \m/

The subject is well known, Zom-body to Love is a part of Halloween set Pair'em, Scare'em (mini version is also available in a Spookettes set). OK, I admit, I just wanted my nails to glow in the dark :oP Of course, this effect is spectacular, I had a lot of fun. But this one is, in my case, a double winner. Without light exposure, in a regular daylight it is a lovely, subtle shade of green. Lacquer it's totally sheer, I have about 5 or 6 layers on my nails, but you can still see it's texture - a kind of scabrous. But I am so delighted - great in a daylight, rocks at night \m/








I tak mi się jakoś skojarzyło z glow in the dark...

When I say "glow in the dark", I think about this..