wtorek, 24 stycznia 2012

Barielle Myrza's Meadow

Bariellki to mój amerykański obiekt pożądania numer 2 (pierwsze miejsce na liście to BB Couture). Dojrzałam już do tego, aby po miesiącach wzdychania, wreszcie zamówić te śliczności. Dziś pierwszy z nich: Myrza's Meadow. Jasny, groszkowy odcień (aczkolwiek po angielsku nazywa się on lime green, czyli limonkowy) z holograficznym glitterem. Nakłada się koszmarnie, jest bardzo gęsty (jednak w porównaniu z CC Holiday Splendor - to w zasadzie jest wodnisty :>), poza tym - nie mam zastrzeżeń. Oprócz jednego: rozczarował mnie. Do cholery, wszystkie zamówione Bariellki mnie zawiodły! Nie wiem, jakim cudem... Chyba moja pojara była zbyt duża i ta aura dojrzewania do zakupu zabiły wszystko. Oczywiście, lakier sam w sobie jest fajny, ale miały być fajerwerki i wodotryski, a tu nic z tych rzeczy.

Barielle's polishes are my American object of desire nr 2 (first place on a list belongs to BB Couture). Finally, after months of drooling, I felt ready to purchase these beauties. First to try was Myrza's Meadow. Mild, lime green with a holo glitter. Application was a bloody horror, it's so thick (but comparing to CC Holiday Splendor - it's almost watery :>), rest was fine. Apart from one detail: I felt dissappointed. Bloody hell, all of these Barielle babies were failures! Don't know how... I guess my excitement was too big and the aura of "not-ready-to-purchase-yet" was kiss of death. The nail polish itself is quite cool, but there were supposed to be fireworks and waterworks... 





 







A teraz moja ukochana failure...
And here is my favourite failure...


4 komentarze:

  1. i tam, wg mnie wygląda bardzo ładnie i oryginalnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne ma te drobinki. Ja jestem jeszcze Bariellową dziewicą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny, chociaż kolor nie każdemu do cery podpasuje ;)
    Szkoda, że zakupy Cię zawiodły.

    OdpowiedzUsuń