środa, 19 grudnia 2012

OPI part II

Dziś czerwienie i fiolety. Będzie też niezły burdel, bo aparat mi fiksuje i - niezależnie od ustawienia - nie widzi dokładnie czerwieni (a stresowałam się, że to zieleni nie będzie chciał ładnie odwzorować...). Znalazłam na dysku jakieś wcześniejsze zdjęcia jednego z zestawów - wrzucam dla lepszego oglądu sprawy. Jakimś cudem nie załapało się Crepes Suzi-ette - na końcu zrobię oddzielnego posta z tymi sierotami.



 ltr: The Thrill Of Brazil, Chick Flick Cherry, Quarter Of A Cent-Cherry, 
Malaga Wine, Got The Blues For Red

 ltr: Chick Flick Cherry, Kennebunk Port, Quarter Of A Cent-Cherry, 
Malaga Wine, Got The Blues For Red


ltr: The Thrill Of Brazil, I'm Not Really a Waitress, Skyfall, St. Petersburgundy


ltr: Espresso Your Style!, Boris&Natasha, Glove You So Much!


ltr: Romeo&Joliet, German-icure by OPI
 

ltr: Too Hot Pink to Hold 'Em,  Conquistadorable Color, Houston We Have A Purple, Miami Beet

ltr: Senorita Rose-alita, Dim Sum Plum, Pamplona Purple, A Grape Fit!

  
ltr: It's My Year, Tease-y Does It, Grape... Set... Match, OPI Ink, Russian Navy


tu sobie można powiększyć i przeczytać B)
this you can enlarge and read, can't you? B)
 

Jedno brzydactwo mi się przypałętało, od czapy zupełnie: 
Get Your Glamour On



A teraz cudowny prezent od mojej ukochanej Baronowej Bałtyckiej - znaczek taki miły :>
Take a look what a lovely badge my best friend gave me :>

 

czwartek, 13 grudnia 2012

OPI Baguette Me Not

Chciały bagietkę? Chciały. Oto jest. Generalnie cała kolekcja francuska była bardzo udana. No bo przecież You Don't Know Jacques! (ale to był szał!), Tickle My France-y czy Parlez-Vous OPI. Ja bardzo sobie chwalę Crepes Suzi-ette i właśnie Baguette .
To dziwny kolor. Bo i różowy, i beżowy, i pomarańczu tam trochę. Czasem taki kisielkowy róż wychodzi, taki stłumiony, ale w ostrym świetle zajeżdża łososiem. Oczywiście wciąż jest stonowany i niezbyt nachalny. Miło, ale długo się nie da go nosić - można przysnąć :>

In my opinion the whole France collection was pretty decent. Think about You Don't Know Jacques! (remember that madness?!), Tickle My France-y or Parlez-Vous OPI. Personally, I really like Crepes Suzi-ette and mentioned above -Baguette. 
It's an odd shade. There is dusty pink, and some beige, and orange as well. In a soft light you can discover a dirty pink, but when the light is much more agressive - we can smell a salmon. But it's still decent and very proper. Sounds nice, but cannot wear it long - you can fall asleep :>






 




No to żeby nie było zbyt mdło \m/
Let's add some spice \m/



poniedziałek, 10 grudnia 2012

OPI part 1

Uwielbiam czytać (i oglądać) na innych blogach posty "kolekcjonerskie". Oczywiście gównie lakierowe, choć na blogach urodowych też czasem trafiają się interesujące historie. A ponieważ z częstotliwością  pisania u mnie żałośnie (i w najbliższej przyszłości się to nie zmieni), proponuję zajrzeć do mojego Helmerka w poszukiwaniu lakierów OPI. To moja ukochana firma, przyznaję bez bicia. Na początek idą te grzeczne, bezpieczne, klasyczne. Później, jeśli temat zacznie żreć, wyciągnę z czeluści resztę butelek. Zaczynamy :>

I just love to read (and watch) stash posts. Mostly nail polish ones, but some beauty blogs' stuff also will do. So lets take a look into the depth of my Helmer in seaching for OPI polishes. It's my fav brand, I confess. First are the decent ones. Off we go :>



  

 


Od lewej: Vanilla-zuela, Bare it in Trafalgar Square, Skinny Dip'n in Lake Michg'n, Barefoot in Barcelona, Canberra't Without You, San Tan-tonio (gdzie na zdjęciu jest Tickle My France-y?!)



 

Od lewej: OPI&Apple Pie, Ginger Bells, Did Someone Say Party?, Cheyenne Pepper




Od lewej: Don't Melbourne the Toast, Java Mauve-a, Kreme de la Kremlin, Maine-iac Mauve


Od lewej: Yucatan If You Want, Grand Canyon Sunset, Baguette Me Not, Paint My Moji-toes Red, Vould You Like a Lick-tenstein?

 

  

Zaginiony w akcji/MIA: Silent Mauvie




Jakieś życzenia w sprawie słoczowania? Wyciągać kolejne grupy kolorystyczne?

Any swatch requests? Do you want other shades?








niedziela, 4 listopada 2012

Color Club Ho-Ho-Holly


No śliczniutki jest. Na targach zgarnęłam zestaw miniaturek z kolekcji Winter Affair i to jest pierwszy z nich: Ho-Ho-Holly. Zielono-złoty foil, podbity niebieskim i do tego, bardzo, ale to bardzo się skrzący. Wspaniały! Fajne w nim jest to, że widać czynniki składowe: niebieska baza jest posypana jednakową ilością złotego i zielonego shimmeru (taka lekko debilna analiza) - a wszystko jest idealnie zbalansowane. 
No i on podobno pachnie. Yyyy... jest to wysoce prawdopodobne. Ale zapomniałam powąchać.

What a beauty! I grabbed Winter Affair mini-set and this is first of them: Ho-Ho-Holly. Green/gold foil, base on a blue shade and very, very shimmery. Amazing! What is great about it: it really looks like a blue polish covered with green and gold shimmer. But the amount of both shimmery colours is sooo perfectly balanced. And it's scented. Yyyy... possibly. But I forgot to smell.








Wiem, że jest prześwietlone :> Ale dobrze widać warstwy kolorów.


Oto dowód potwierdzający słuszność mojej profesjonalnej analizy chemniczno-kolorystycznej :> Pierwsza warstwa schodzi niebieska, druga - shimmerowa.




Dla wyrównania kolorytu - coś mniej błyszczącego.
To balance the picture - something less shimmery.








piątek, 2 listopada 2012

OPI Skyfall

Idę za ciosem: ponarzekam na kolejny lakier z kolekcji bondowskiej :> Na zdjęciach w sieci, Skyfall wydawał się zachwycający - miał być ciemnoczerowny, lekko wampowy, z lekko kasztanową tendencją. Ale oczywiście nie jest!!! Na mnie wygląda rodzynkowo :o( 
Na zdjęciach poniżej kolor jest ładny i taki by mnie zadowolił. Jednak na żywo, mój odcień skóry strasznie wyciąga z niego brąz. Kolor sam w sobie bardzo lubię, ale nie na paznokciach. Ogólnie nie jest źle, ale stempel "nie tak miało być" powoduje u mnie duży dyskomfort noszenia. Ból mi zadaje ta kolekcja, raz za razem...
Na koniec Skyfall z Goldenem. Trochę lepiej, ale wciąż ma kolor jajecznicy.

Another moaning post... It was supposed to be dark red/burgundy with a hint of maroon, but on me it is a bloody raisin :o( Me don't like.
The polish itself is quite cool, but "it was supposed to be" label kills all the pleasure of wearing.
At the end you can find Skyfall layered with TMWTGG - better, but I can still smell scrumbled eggs.



 








Nie, nie będzie piosenki z Bonda :oP
No, not a title song from the movie :oP


czwartek, 1 listopada 2012

OPI The Man with the Golden Gun

Nowa kolekcja OPI mnie rozczarowała, ale to ostatnio nic nowego. Jedynym lakierem, który mam jest Skyfall (to dopiero porażka!!!), więc z rozpaczy postanowiłam zaszaleć i zapodałam sobie bling-bling, czyli top z płatkami złota. Yyyy... po co? No cóż, też sobie teraz zadaję to pytanie.

Oczywiście jest bajerek z pudełeczkiem, złotą butelką, w której - gdy słoczuję - odbija się moja japa, I na tym koniec. Lakier jest ohydny. Na paznokciach wygląda jak rozbryzgana jajecznica. Tak, ja też widziałam na blogach te zdjęcia, na których jest kuszący i błyszczący. Na mnie taki nie jest! Oczywiście są ekspertki, które wyczarują z jego pomocą cuda layeringowe, ale ja jestem layeringowym debilem i umiem sobie tylko prostacko pomalować całą płytkę (żeby nie było - jestem z tego dumna! :>)

Na wybitnych artystycznie zdjęciach poniżej są różne opcje oświetlenia lub jego braku. Goldena nałożyłam na YSL Wintergreen (ten z kolei jest boski!)


Skyfall collection is a big disappointment for me. The only one I got is Skyfall, a namesake of the collex. And fooled but the magic of "Bond/gold/flakes" I ordered The Man with the Golden Gun. Yyyy... why? I keep aksing myself this question ever since.

The whole stuff looks very cool - a bling-bling type. But the polish/topper itslef is a big meh! On my nails it looks like splattered scrumbled eggs. Which is a big NO. Below you can see it layered over YSL Wintergreen (waht a beauty!)