poniedziałek, 28 stycznia 2013

Prosimy nie regulować odbiorników

Chwilowo będzie przerwa w nadawaniu :> Niewynikająca - niespodziewanie - z mojego lenistwa i faktu gównianych zdjęć, tylko z przymusu estetycznego. Pani Skeff chciała być kreatywną matką, dbającą o rozwój artystyczny swych bachorząt i zaproponowała wykonanie dzieła artystycznego pt. motylek z kaszy. Kasza musiała być w różnych kolorach, bo my motylka takiego tropikalnego mieliśmy w planach. Wyszedł nam gotycki, bo matka Skeff miała tylko zielony, ciemnoniebieski i fioletowy barwnik. Farbowanie kaszy jest proste - wrzuca się ziarna do miseczki z barwnikiem spożywczym (rozpuszczonym w wodzie). Ale nie miesza się rączką białą, tylko badylkiem jakimś. Na drugi raz będę wiedziała \m/
Rączki me szorowałam dwa dni, a paznokcie skróciłam do granicy bólu, bo tylko w ten sposób mogłam się pozbyć zieleni :o) 
Dlatego chwilowo - zasłona milczenia. Ale wrócę :>

 
My green fingres are result of my creativity/stupidity - kids and pigments and lack of rubber gloves. I have to find my real skintone under this green cover till I start swatching again :>






Pieśń w zasadzie na temat.




22 komentarze:

  1. uśmiałam się na dobranoc, dzięki.

    nie no, współczuję, ale zbyt często sama miewam takie przygody, żeby nie podśmiechywać do monitora ;)))

    dobra matka jesteś, no! dzieciaki Ci podziękują :)


    tego kawałka Danzysia nie słyszałam od lat, a to moc taka, że ojacie! \m/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, Glen Danzig jak zwykle na obcasach, ale daje radę B-)

      Usuń
  2. Haha, dobry, rozruszający post na noc ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha ale gdzie efekt?:D Gdzie gotycki motyl z kaszy ja się pytam?:D Do końca notki myślałam, że będzie on uwieczniony na zdjęciu:D A paznokcie to matka Skeff ma świetne nawet skrócone maksymalnie:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też mi czegoś brakowało w tym poście! Będzie edycja, bo motylki cyknęłam dziś rano, specjalnie dla Ciebie :-)

      Usuń
  4. Padłam :) Jak będę farbować kaszę z moją małą, to przyodzieję na łapencje jakieś gumiaki ;P A powiem Ci w tajemnicy, że moja palce wyglądały podobnie po zmyciu lakieru ciemnozielonego z Wibo Express Growth :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli zamiast robić z siebie jełopa, mogłam zwalić wszystko na lakier do paznokci?! Demyt! ;)

      Usuń
  5. haha :) dziękuję za taki rozweselający post od rana :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dałaś czadu haha :) Dzięki za ostrzeżenie - my ostatnio zamrażamy wodę z barwnikami, nie będę już w nia paluchów ładować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, nie chcę Ci psuć zabawy :> Może Wy tam macie jakieś porządne, wyrafinowane barwniki :oP

      Usuń
  7. Łohohohohooo! :D
    Mrotzschny Motelek to i łapki muszo być topielcze, ani chybi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę powiedzieć, że łzami się nie zalałam z powodu zielonej poświaty - ja lubię takie efekty :> Jak byłam blond farbowana, to nigdy cholera nie chciały mi wyjść zielone włosy, jak czasami wychodzą przy eksperymentach z rozjaśnianiem.

      Usuń
  8. Również czekam na motylka-destroyera :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pax! Pax!
    Wieczorem będą motylki! B-)

    OdpowiedzUsuń
  10. No właśnie gdzie te motylki?;P Kochana prawdziwa Matka Polka z Ciebie, pazurki krótko- zielone bardzo oryginalne, nie każdy może sobie na takie pozwolić;) A post.... jak zawsze zarąbisty, uśmiałam się jak nic;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, Ciebie też to niedługo czeka - niech moja głupota świeci Ci przykładem :o)

      Usuń
    2. Jestes wielka, bede sie uczyc na Twoich bledach:)

      Usuń
  11. bywa i tak :) pochwal się dziełem swych latorośli :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiedziałam, że ktoś tego jeszcze słucha :o :D

    OdpowiedzUsuń