środa, 9 stycznia 2013

OPI Vanilla-zuela

Strasznie lubię czytać na innych blogach posty z cyklu idealny nudziak. Bo tak, jak trzeba mieć w domu czerwień typu Malaga Wine i to jest obowiązkowe, tak fajnie mieć swojego nudziaka, który robi nam tzw. manequin hands. Czyli jest perfekcyjnie dopasowany do koloru naszej skóry. 

W ramach stosowanie rozwiązań nieszablonowych, moim idealnym nudziakiem, jest bladziutki beżyk podbity żółcią, co jest o tyle zaskakujące, że ja jestem niebiesko-różowa. Poniższe obrazy wskazują, że muszę być zimno-neutralna, skoro żółty mnie nie skrzywdził :>

Lakier to Vanilla-zuela z kolekcji South America z 2002 r., czyli tzw. black label. Kolor to jest beżowy, koło wanilii to on chyba nawet w życiu nie stał. Pędzelek wąski, lakier rzadki, aplikacja jak w pastelach - pain in the ass, na dodatek smuży i nierówno kryje. Oczywiście nie wolno wykluczyć opcji, że to ja nie potrafię się nim obsługiwać. Fakt, jest faktem - to nudziak mojego życia, niestety. Aczkolwiek jest jeden problem: pochodzi z kolekcji sprzed 10 lat i - umówmy się - w którymś momencie przestali go już produkować. Więc moja butelka ma parę lat, tak lekką ręką licząc. Miewałam już lakiery dziesięcioletnie, ba! nawet ich używałam - obyło się bez ofiar w ludziach i sprzęcie. Ale Vanilla-zuela zwyczajnie śmierdzi. I to nie jest charakterystyczny zapach lakieru, tylko raczej lekkiego już stęchnięcia. 

I've found my perfect nude polish, which gives me real manequin hands. What is odd - this one has yellow undertones, whether  I am rather cool toned with pink/blue shades. It's OPI's black label, but application was pain in the ass. Anyway - it's a match made in heaven :>


 






 




Jeśli jesteście wielbicielkami kremu uniwersalnemu z Oriflame i macie migdałową wersję na zakładzie - lakier ma ten sam kolor w zasadzie.

PS. Obczajcie moje wypasione zdjęcia w kółeczkach \m/






Nie wiem dlaczego, ale pierwszym utworem, który przyszedł mi do głowy po napisaniu tego posta, był...



Motley Crue nigdy nie byli jakoś szczególnie przeze mnie wielbieni, ale Dr. Feelgood to jedna z najlepszych płyt tamtych czasów - z niej właśnie pochodzi powyższy kawałek. A historia jest taka, że basista Nikki Sixx kiedyś tak strasznie się naćpał, że prawie udał się na tamten świat - doszło do zatrzymania akcji serca. Na ten padół łez sprowadziły go dwa zastrzyki z adrenaliny, zaaplikowane prosto w serce. Gdy ocknął się w szpitalu, nie tracił czasu, szybki i zdecydowanym ruchem wyrwał sobie wszystkie rurki i kabelki, które miał powkładane w różne otwory ciała, wygładził szpitalną koszulę i poszedł sobie precz. No i właśnie niedługo potem popełnił tę pieśń. Pan Nikki Sixx wygląda dziś tak:





19 komentarzy:

  1. kolor nie dla mnie - ja w nudziakach wyglądam blado, a szukam takiego, w którym wyglądałabym klasycznie i elegancko :) mam swojego typa w essie, ale póki co kolory są dla mnie ważniejsze :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasem muszę złapać oddech od kolorów, tak w ramach zachowania higieny psychicznej ;)

      Usuń
  2. jak dla mnie to jest klasyka nudziaków :) super.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też już mam mojego idealnego nudziaka, jest nim Essence C&G Nude It!, niestety jego produkcja nie jest kontynuowana, ale mam w zapasie jeszcze dwie buteleczki... Teraz czekam aż przyfrunie do mnie Essie Brooch The Subject, bo wydaje mi się, że oba lakiery są identyczne, jeśli nie - odwieszam żmudne poszukiwania :-/ :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to witam w klubie! Ale Brooch wydaje mi się jakiś lekko ciemnawy...

      Usuń
  4. Rzeczywiście idealnie Ci pasuje, ja chciałabym taki nawet gdyby mi nie pasował. I zazdroszczę takich starych OPI (w ogóle teraz jestem w strasznej fazie na OPI i chciałabym wszystkieeee) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładniusi, ale dzieci z tego nie będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O skubaniec jaki, kozak normalnie, no! :D [dot. Nikkiego]

    Wybitnie waniliowy ten OPI, aż nabrałam ochoty na krem jakiś [spożywczy :P].

    OdpowiedzUsuń
  7. Never in my life have I heard about this Vanilla-zuela.. Must be one from the older collections :) Looks good though!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. This is from South American collex from 2002. Sorry for making an English text so short (I've mentioned the year in Polish one), but I was dead-tired yesterday.

      Usuń
  8. Lakier piękny, ale ja się trochę takich odcieni boję.... a właściwie efektu jak po papierosach:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niby wolę mleczne, ale genetycznie dopasowany nudziak beżowy to skarb ;-)

      Usuń
  9. ja sama nudziaki noszę bardzo rzadko, ale dobrze mieć jakiegoś takiego uniwersalnego w swojej kolekcji :) ten jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Taki nietypowy odcień nudziaka. Jestem jak najbardziej na tak! Piękny jest.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie zbyt żółty.. nie widzi mi się :P
    Pozdrawiam
    M

    OdpowiedzUsuń
  12. kolorek bardzo fajny, właśnie czegoś podobnego szukam już od dłuższego czasu ;]

    OdpowiedzUsuń