czwartek, 12 lipca 2012

Bell 06 (neon)

Kolorek miły, ale żeby jakoś mnie powalił swoją urodą/oryginalnością, to nie powiem. Najarałam się, że będzie bił po oczach, fluo normalnie :> Z neonowością to też bym nie przesadzała. Fajny, niebieski odcien, dosyć żywy - ni to turkus, ni to cyjan, ni to baby blue. Tak wszystkiego po trochu. Swatchowany na Gunsach w Rybniku. 
I tu zaczyna się ta mniej miła część opowieści. Na cholerną gwiazdę wieczoru czekaliśmy od 20:45 do... 23:20. Wg info organizatorów koncert miał wystartować o 21. Potem okazało się, że o 22. Ja wszystko rozumiem, zawsze trzeba troszkę poczekać. Ale 2,5 godziny?! WTF?! Jakoś i Maiden, i Meta, i Rammstein, i Bon Jovi mogą pojawić się na scenie punktualnie co do minuty. I może dlatego oni ciągle rządzą, a nie jadą na oparach dawnej chwały...

Sam koncert był taki sobie...
1. głos Axla już nie ten, oj - bardzo, bardzo nie ten :o(
2. Sweet Child O'Mine, które jest dla mnie świętością, było zagrane trochę szybciej niż w oryginale (takich rzeczy NIE WOLNO robić!)
3. 3 gitarzystów i 2 pianistów?! Hello...?
4. panowie muzycy musieli, między utworami, dawać popisy swoich umiejętności, niektórzy nawet śpiewali... Ja rozumiem, że Axl potrzebował przerw na kurację tlenową, ale błagam - to była masakra! Taki chamskie zapchajdziury.
5. jakieś lamerskie prezentacje na ekranach za plecami muzyków. A przecież lata 90. już dawno za nami...
6. ogólnie: przerost formy nad treścią.

Ja chyba za bardzo jestem emocjonalnie związana z albumem "AfD" i ówczesnym składem, żeby tak zwyczajnie się podjarać występem Axla i akompaniatorów. Aczkolwiek gitarzyści bardzo sprawni.


The shade is nice, but not very unique or breathtaking. I was expecting sth like "where-are-my-sunglesses?" fluo - this is rather bright than neon. Nevertheless it's quite cool: sort of turquoise/cyan/baby blue colour. Swatches taken during G'n'R gig in Rybnik/Poland. A crappy gig.

 Właśnie wychodziłam na koncert...
I was about to leave for the concert...







Posłuchajcie tej profanacji...
Listen to this profanation...

4 komentarze:

  1. Chyba teraz nie żałuję, że mnie tam nie było. Biorąc pod uwagę to, jak podchodzę do koncertów, byłabym raczej mocno zawiedziona...
    Szkoda, że tak sknocili swój sztandarowy kawałek. Jestem oczywiście w stanie zrozumieć, że wykonania koncertowe różnią się od tych płytowych, ale taki numer :/
    Lakier bardzo fajny, ta seria właśnie niby ma być neonowa, a jest najwyżej jaskrawa. Szkoda w sumie, ciekawy by był taki świecący po oczach niebieski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam Axla w 2006 r. w Wawie. Było lepiej. Głos też nie powalał, jak kiedyś, ale było mniej teatralnie. Dużo młodzieży na koncercie i byli zachwyceni. My, stare dziady, jednak tego nie łyknęliśmy.
      Co do lakieru: mam wrażenie, że Bell ma podobny kolor z serii yyyy... Fashion (?). Taka wąska butelka, obła, z czarną nakrętką.

      Usuń
  2. Parę ładnych lat temu przyjęłam do wiadomości, że Gunsów już nie ma i tego się trzymam ;) Szkoda, że to co teraz się wyprawia na scenie pod nazwą tego zespołu nijak się ma do czasów ich świetności :/
    Lakier ładny, szkoda jednak, że nie daje po patrzałkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, ten pociąg już odjechał :-[

    OdpowiedzUsuń