Kolorek miły, ale żeby jakoś mnie powalił swoją urodą/oryginalnością, to nie powiem. Najarałam się, że będzie bił po oczach, fluo normalnie :> Z neonowością to też bym nie przesadzała. Fajny, niebieski odcien, dosyć żywy - ni to turkus, ni to cyjan, ni to baby blue. Tak wszystkiego po trochu. Swatchowany na Gunsach w Rybniku.
I tu zaczyna się ta mniej miła część opowieści. Na cholerną gwiazdę wieczoru czekaliśmy od 20:45 do... 23:20. Wg info organizatorów koncert miał wystartować o 21. Potem okazało się, że o 22. Ja wszystko rozumiem, zawsze trzeba troszkę poczekać. Ale 2,5 godziny?! WTF?! Jakoś i Maiden, i Meta, i Rammstein, i Bon Jovi mogą pojawić się na scenie punktualnie co do minuty. I może dlatego oni ciągle rządzą, a nie jadą na oparach dawnej chwały...
Sam koncert był taki sobie...
1. głos Axla już nie ten, oj - bardzo, bardzo nie ten :o(
2. Sweet Child O'Mine, które jest dla mnie świętością, było zagrane trochę szybciej niż w oryginale (takich rzeczy NIE WOLNO robić!)
3. 3 gitarzystów i 2 pianistów?! Hello...?
4. panowie muzycy musieli, między utworami, dawać popisy swoich umiejętności, niektórzy nawet śpiewali... Ja rozumiem, że Axl potrzebował przerw na kurację tlenową, ale błagam - to była masakra! Taki chamskie zapchajdziury.
5. jakieś lamerskie prezentacje na ekranach za plecami muzyków. A przecież lata 90. już dawno za nami...
6. ogólnie: przerost formy nad treścią.
Ja chyba za bardzo jestem emocjonalnie związana z albumem "AfD" i ówczesnym składem, żeby tak zwyczajnie się podjarać występem Axla i akompaniatorów. Aczkolwiek gitarzyści bardzo sprawni.
The shade is nice, but not very unique or breathtaking. I was expecting sth like "where-are-my-sunglesses?" fluo - this is rather bright than neon. Nevertheless it's quite cool: sort of turquoise/cyan/baby blue colour. Swatches taken during G'n'R gig in Rybnik/Poland. A crappy gig.
Właśnie wychodziłam na koncert...
I was about to leave for the concert...
Posłuchajcie tej profanacji...
Listen to this profanation...
Chyba teraz nie żałuję, że mnie tam nie było. Biorąc pod uwagę to, jak podchodzę do koncertów, byłabym raczej mocno zawiedziona...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak sknocili swój sztandarowy kawałek. Jestem oczywiście w stanie zrozumieć, że wykonania koncertowe różnią się od tych płytowych, ale taki numer :/
Lakier bardzo fajny, ta seria właśnie niby ma być neonowa, a jest najwyżej jaskrawa. Szkoda w sumie, ciekawy by był taki świecący po oczach niebieski.
Widziałam Axla w 2006 r. w Wawie. Było lepiej. Głos też nie powalał, jak kiedyś, ale było mniej teatralnie. Dużo młodzieży na koncercie i byli zachwyceni. My, stare dziady, jednak tego nie łyknęliśmy.
UsuńCo do lakieru: mam wrażenie, że Bell ma podobny kolor z serii yyyy... Fashion (?). Taka wąska butelka, obła, z czarną nakrętką.
Parę ładnych lat temu przyjęłam do wiadomości, że Gunsów już nie ma i tego się trzymam ;) Szkoda, że to co teraz się wyprawia na scenie pod nazwą tego zespołu nijak się ma do czasów ich świetności :/
OdpowiedzUsuńLakier ładny, szkoda jednak, że nie daje po patrzałkach ;)
To prawda, ten pociąg już odjechał :-[
OdpowiedzUsuń