Trudny to temat, ten Ocean Drive. Bo zestawienie cech mocne: grupa baby blue i pastel.
A w efekcie neon. Czy może być coś gorszego?! :> IsaDorę bardzo lubię, i tak jak kilka
(i kilkanaście też) lat temu wiało nudą, teraz naprawdę jest na czym oko zawiesić. Szczególnie ubiegłoroczny wysyp kolorów był udany - mój ukochany Jaded czy taki Combat Khaki. No i ten szeroki pędzelek! (chociaż jestt roszkę za sztywny imo)
IsaDora ma lakier o nazwie Baby Blue i wygląda on tak, jak się nazywa. Ocean Drive pochodzi
z kolekcji Summer Nails 2011. To raczej typ baby blue, ale jak go opisać obrazowo: morska mięta...? Taki baby blue ocean raczej, bo to ani klasyczna mięta ani turkus ani błękit. Wszystkiego po trochu w zasadzie.Tak naprawdę to chyba jest, kurczę, klasyczny cyjan i tyle.
Lakier, jak to u IsaDory, bardzo gęsty - jedna warstwa kryje całkowicie. To mnie zawsze troszkę drażniło, bo ja jestem z tych, co lubią poprawić sobie kolor drugą warstwą ;o) Ocean Drive to pastel, więc malowanie było dla mnie koszmarem. Niestety, widać to na zdjęciach, ale chociaż naprawdę się starałam - lepiej nie będzie. Pastele i lakiery na białej kremowej bazie kojarzą mi się z korektorem biurowym w butelce (malowało się pazury z nudów podczas lekcji!).
Ocean Drive jest wyjątkowym kolorem, ale wolałabym go w wersji krem albo nawet jelly. Pierwsze zdjęcie jest troszkę podrasowane, ale kolor wiernie oddany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz