Dziś będzie drugi piaseczek z kolekcji San Francisco - granatowy Wharf! Wharf! Wharf! Ponieważ szczerze nienawidzę u siebie wszelakich przejawów migotania i błyskania, matowe piaseczki od OPI bardzo mi pasują. Oczywiście OPI spieprzyło tę relację, wypuszczając błyszczące Dziewczyny Bonda, o nadchodzącej Merai nie wspomnę - już ustaliłyśmy, że ona ten brokacik to wiadrami tam sypie.
Wharf - gdy stoi sobie spokojnie w butelce - jest takim przyjemnym kobalcikiem o lekko fioletowym pochodzeniu. Na paznokciach zmienia się w ciemnoniebieski lakier, ale to jeszcze nie granat. Ma coś, czego nie mają inne piaski (nawet przeboski KIKO Taupe) - wygląda niesamowicie... hmmm... elegancko. Jest w nim coś szlachetnego, coś takiego dyskretnego.
Spójrzmy, jak wygląda ta niebieskość, w porównaniu z innymi, wszechświatowo znanymi lakierami, którymi są: OPI Euro Eurso, Bell 520 i China Glaze Calypso Blue. W butelkach wszystkie wyglądają plus/minus podobnie. Wiem, że średnio dobrze o mojej inteligencji świadczy fakt, że zestawiam piasek z kremami, ale my, rokendrollowcy, już tacy jesteśmy - życie na krawędzi, ot co! Piasek i krem! \m/
Koń jaki jest, każdy widzi - nie będę opisywać nasycenia i pigmentacji, bo w miarę dobrze ją widać na zdjęciach. Dodam tylko, że Bell zbliżył się do krycia kremów dopiero przy trzeciej warstwie. Krycie gówniane, bo niby to żelkowa przypadłość, ale tak z niego żelek jak z Larsa Ulricha wysoki facet...
China Glaze Calypso Blue w butelce nie wygląda tak złowieszczo, jak na żywo. Człowiekowi się wydaje, że to taki miły granacik, a tu wcale nie! Granatowyprawieczarny, czyli śliczne przetłumaczony przeze mnie odcień zwany w oryginale blackened blue.
Te pozostałe czarne granaty to Inglot 710 i Color Club Blue-Topia (info dla Fejsbukowców: wreszcie zasechł. Ale teraz jest twardy jak kamień i chyba zejdzie razem z paznokciem).
Dzisiejszą pieśnią będzie Anathema "Flying". Niewiarygodnie piękna kompozycja, a głos Vinniego idealny na taką zimną noc...
Może się zasugerowałam opisem, ale w rzeczy samej jakoś elegancja z niego aż bije. Ale gdzie foty na paznokciach, pytam się?
OdpowiedzUsuńPiasek i krem, you crazy girl :-D
(OK idę spać)
Odkryłam sposób na mój wieczny niedoczas - maluję wzorniki! I popatrz, jaki mam ruch w interesie - jeszcze jeden post i pobiję średnią z ostatnich czterech miesięcy :>
UsuńDobranoc.
Też czekałam na zdjęcia na paznokciach. Buuu:( Jak znajdziesz chwilę to nie zapomnij o nas i pomaluj :D :)
UsuńHaha, no proszę - moje oczekiwania były podobne :D
UsuńDziewczęta, wywieracie presję!
Usuńcudowny kolor, chociaż dość trudny. w twoim zestawieniu najbardziej wpadł mi w oko 520 i W!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Wharfa polecam, naprawdę jest elegancik :>
UsuńIdealna kompozycja lakierów i muzyki :D Zakochałam się znowu w kobalcie :)
OdpowiedzUsuńNowe dvd Anathemy wyszło w zeszłym tygodniu - plumkają te swoje smuty razem z orkiestrą :>
Usuńw końcu jakies normalne kolory ;p
OdpowiedzUsuńKolory ładne, piaseczek elegancki ale mi te sandy z OPI nie podchodzą- Alcatraz Rocks schnie wieki:(
OdpowiedzUsuńO, Anathema...! Do mnie dotarły, ale obawiam się najgorszego - że AR schnie sługo tak jak pisze Mania.
OdpowiedzUsuńJeszcze ich nie miałam na paznokciach "w pełni" tylko szybki swatch AR.
Holy Mother of God! Piaski OPI schną przez całe wieki, potwierdzam słowa Mani. Byłam zaskoczona, bo KIKO mnie rozpuściło - zasycha momentalnie, a to taka siurpryza :-(
UsuńPowiem jedno: ukradłabym! Wszystkie! Tyle w temacie ;)
OdpowiedzUsuń