środa, 8 maja 2013

KIKO True Red 632

Prawdę mówiąc w temacie piaskowych lakierów mam już lekki vomit. Oczywiście wciąż są piękne, a szczególnie właśnie KIKO się w tej kwestii postarało, ale teraz sypnęło tak po całości i już czuję lekki przesyt. Czas wrócić do zielonych kremów \m/

Niezbyt dobrze świadczy o mnie fakt, że wrzucam Wam lakier, który zmylam po kilku godzinach noszenia, a nie pokazuję cudownego piaseczku w kolorze taupe, który nosiłam tygodniami. Do tej czerwieni robiłam ze trzy podejścia, ale nie polubiłyśmy. Jest przepiękna, nasycona, jaskrawa, strażacka, ale ja się słabo w niej czuję. I trwałość ma niezbyt zwalającą z nóg: końcówki ścierają się błyskawicznie. To nie jest taki beton jak z OPI czy Nails Inc.









W naturze lakier wygląda tak, jak na zdjęciu poniżej. Nie umiem zrobić sztuczki-magiczki w aparacie, żeby kolory wychodziły po ludzku. Ale umiem komputerem :>




Dziś będzie na poważnie. 
Przerażająca historia, ciężka choroba i... już nic więcej.



23 komentarze:

  1. Skojarzył mi się z musem z truskawek, całkiem przyjemny ;) Ja to się dopiero nie mam czym pochwalić bo stawiam opory i jeszcze żadnego piasku nie przytuliłam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szał na piaski w Polsce dopiero się zaczyna... niedługo wszystkie będziemy miały dosyć :)

    (ale Zoya Liberty musi być moja)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się z Zoyą niezbyt dogaduję. I planuję opylić te Pixie Dust, które mam.

      Usuń
  3. ja jestem w stanie wybaczyć jej te końcówki... czerwonści ubóstwiam w każdej postaci, nawet jeśli blogosfera rzyga już piaskami, ja chętnie przygarnę to maleństwo :D
    obiecuję pokochać jak wszystkie swoje lakiery ^^ wal śmiało jakby co XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opcja opylenia tego KIKO jest bardzo realna. Będę robiła zakładkę wyprzedażową soon.

      Usuń
  4. Piaski to jak pękacze.... i ich czas przeminie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, chyba aż tak to nie. Pękacze jednak mocno ozdobne były, a piasek bardziej struktura niż upiększenie. Pewnie będą segmentem stałym, choć niszowym.

      Usuń
  5. Kurczę, coś mi w nim nie pasi...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie zaskoczyl, bo to pierwszy piasek, ktory moglabym z checia przygarnac, wszystkie inne do tej pory mi sie nie podobaly :P

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda, że Ci nie podpasował - ja znowuż mam tak z żółciami - kompletnie na mnie nie leżą. Moim skromnym zdaniem piaski nie przeminą tak szybko jak np. pękacze... za duży szał jest na nie żeby sobie tak mogły zniknąć. Oczywiście, że za jakiś czas będzie ich nieco mniej na blogach, bo teraz to jest nowość i każda z nas chce się pochwalić, ale jestem pewna, że będziemy ich używać, bo mają dużo zalet - wystarczą dwie warstwy, niektórym nawet jedna, (Opi Solitaire potrzebuje trzech na mojej długości pazurków), szybko schną, nie bąblują, są trwałe i idealne do szybkiego, nieplanowanego mani :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się na pewno nie odczepię od piasków - mój rekord to pomalowanie piaskowym KIKO paznokci rano (!) w szale szykowania do przedszkola/pracy. Błyskawiczne tempo i doskonały efekt.

      Usuń
  8. Co do piasków mam mieszane uczucie, jedne są zachwycające, inne nieciekawe.
    Muszę przyznać, że ten wygląda przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mi nadal po nicach śni się beton nails inc... mmiałam nadzieję, że podobnie mocny granat wypuści golden rose, ale jest za jasny. nie zostaje nic innego, jak tylko odkładać kasę na tego cudaka w oryginale :) kiko ciekawe, chociaż ja w takiej czerwieni czuję się również nie do końca dobrze, także rozumiem :D
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ten Nails Inc. naprawdę ma strukturę i fakturę betonu - ja żałuję, że do Polski nie dotarła wersja miętowa i szara.

      Usuń
  10. jakos nie pałam miłością do piasków, ale ten jest niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczny jest ten Kiko, moim zdaniem jeden z ładniejszych piasków na rynku :)

    OdpowiedzUsuń