niedziela, 10 lutego 2013

OPI Stay The Night (liquid sand)

Dziś miał być wielce potrzebny światu i niezwykle interesujący ludzkość post porównujący żelkowe białasy od Essie. Ale ponieważ zapodałam sobie na paznokcie przepiękność od Czanel (tak, tak, na własne uszy kiedyś słyszałam i tak mi zostało) pt. Frascas i ta przepiekość cholerna po jednym dniu noszenia tak zafarbowała mi płytkę, że białe żelki wyglądały na różowe żelki :o( Zieleń po motylkach mi zeszła, to poprawiłam koralowym - jedyna opcja: zamalować wszystko na czarno.

Tym razem Meraja do wiadra sypnęła nie piachem, ale ziemią z ogrodu :> Bo ta czerń taka ziemista w odbiorze jest. No i do tego chamski czerwony brokat. Bez żadnych niuansów, niedopowiedzeń czy subtelności - najbardziej banalne połączenie świata. Sorki za brak litości, ale zestawienie tych dwóch barw wzbudza we mnie jakąś niewytłumaczalną agresję (dlatego, oczywiście, pomalowałam sobie na takie kolory paznokcie...). Wersja fioletowa jest zdecydowanie najlepsza z całego zestawu, a lakiery czerwony (The Impossible - gwiazdki?! seriously?!) i niebieski (Get Your Number) to jakieś paskudztwa strasznie są.
W samym wykończeniu jestem zakochana i naprawdę mogliby zrobić jakiś specjalny top do zapiaszczania zwykłych lakierów, tak jak w przypadku topów matujących. Najarana jestem teraz na ten leather effect od Nails Inc.! I Barry M też ostatnio zapodał jakieś nierówne faktury :o)

Combo of lovely shade of black and red glitter is meh, I hate that two going together. But the liquid finish is terrific, I'd like to have kind of liquid sand top coat or something :> The best from the whole set is purple Can't Let Go, haven't tried the blue and the red one (stars glitter?! seriously?!), they looked hideous in bottles. Looking forward to get leather effect from Nails Inc, as well as Barry M's new rough textures.









Dla zmyłki, dziś Pantera \m/



środa, 6 lutego 2013

Essie Blanc + Nubar Black Polka Dot

Moje paznokcie wciąż wyglądają tak, jakbym gołymi rękami odparła inwazję Wikingów. Na domiar złego strasznie się rozdwajają, co pozwala mi wnioskować, że zielony barwnik spożywczy nie sprawdził się w charakterze odżywki. Dlatego, w desperacji, kupiłam białą farbę olejną, czyli Essie Blanc. Nie miałam takiego osobnika u siebie, bo uważam, że powyżej podstawówki noszenie białego lakieru typu korektor jest już słabe. O tyle moje stanowisko nie jest spójne z rzeczywistością, że u innych tego typu mani mi się podoba.
Jedynym podobnym w moim Helmerze jest Orly Pure Porcelain, którego szczerze nienawidzę i Biała Fabryka z Colour Alike, przepiękna zresztą (a tak swoją drogą: jak można nazwać firmę/markę Colour Alike? Jakoś mi się ta nazwa nie klei zupełnie, taka wydumana mocno jest). 

No, ale ciągnęło mnie do tej bieli, jakiś taki wewnętrzny imperatyw miałam. I powiem tak: nie wygląda źle na paznokciach. Wręcz wygląda fajnie! Ale ponieważ powiało nudą, zapodałam sobie swoją wersję mani 8+2, czyli horns up \m/ 
Nubar to czarny maczek i trochę większe kropy zanurzone w przezroczystej bazie. Połączenie tych dwóch kolorów jest banalne i beznadziejne, ale ja kreatywnie realizuję się w ramach przedszkolackich prac ręcznych, więc proszę nie fukać :> Lakier nakłada się beznadziejnie, pierwsza warstwa smuży, druga jest całkiem OK, ale nierówne malowanie widać, niestety. 

A propos: jakie jest Wasze najbardziej znienawidzone zestawienie kolorów? U mnie to: 1. czerwony + czarny 2. żółty + brązowy/zielony.


My nails are still in a bad condition, so I've decided to try a polish I was always disgusted with: pastel white. I've picked Essie Blanc and I turned out to be a pretty good choice. I also did my verson of 8+2 mani: horns up mani \m/ Pretty decent, don't you think?












A na koniec trochę naftaliny: stary, dobry Winger. I Reb Beach, który imo jest jednym z najlepszych gitarzystów ever (akurat ten numer jakoś strasznie reprezentatywny nie jest). Zabawne, jak Reb wyglądał kiedyś (taki słodki blondynek-laleczka), a jak teraz - gdybym nie wiedziała, nie zgadłabym :>




A Reb teraz wygląda tak: