piątek, 16 września 2011

China Glaze Australian Alabaster

Musiałam trochę odpocząć od kolorów, shimmerów i bodźców wzrokowych :> Raz na jakiś czas zwyczajnie muszę się zresetować i pozwolić paznokciom stopić się z tłem. Australian Alabaster idealnie się do tego nadaje. Pochodzi z kolekcji Down Under z 2005 roku. Lakier jest dosyć rzadki, słabo kryjący - po trzech warstwach wciąż widać było białe końcówki. Ale właśnie taka konsystencja i transparentność jest dla niego odpowiednia, gdyby był całkowicie kryjący, byłby to zwykły pastel. A tak, to... alabaster. Biały, ale prześwitujący, z lekką różową nutą, ale to jest raczej jakieś ułamkowe nasycenie różem, raczej poświata. Jak prawdziwy alabaster.Dwie warstwy lakieru dają bardzo ładny efekt na paznokciach, dyskretny i delikatny. Na zdjęciach są trzy warstwy, bo jednak dla mnie krycie było ciut za słabe. Australian Alabaster mam od dawna, ale jakoś było mi z nim nie po drodze. Błąd!


I needed a break form colours, shimmers and visual stimulation :> Just wanted to reset and let my nails be almost invisble. Australian Alabaster is perefct for that. It's a part of Down Under collection from 2005. Nail polish is thin, not very opaque - after three layers you can still see white tips. But it is the way it has to be - that consistence and opacity is just about right. It's white, rather transparent, with a pinkish note, or rather shade, glow. Like an alabaster itself. Two layers make nails look very subtle and discrete, but I needed three to feel comfortable enough. AA was in my stash for a pretty long time, still untried. It was wrong!









Ostatnio zrobiłam sobie taką podróż sentymentalną i wygrzebałam płytę White Lion "Mane Attraction" (tak, jestem aż tak stara!). I jakoś tak mi Golden Rose 169 się skojarzył z gwiazdkami z okładki :oP

My latest trip down the memory lane led me to White Lion "Mane Attraction" album (yes, I'm that old!). And somehow these stars from the cover led me to Golden Rose 169 :oP








3 komentarze: