Wiem, wiem, zaraz będziecie huczeć, że znowu narzekam na tę wspaniałą Zoyę :> Ale to nie jest tak, jak myślicie! :oD
Mam perwersyjną słabość do żelkowych lakierów, lubię ten żelatynowy efekt w kolorowej wersji. Uwielbiam prześwitującą białą końcówkę paznokcia i pewnie dlatego jestem jedyna osobą na świecie, której Seche Vite właśnie nie ściąga lakieru. Wiem, że żelki schną różnie i tu tolerancja musi być większa. Ale to, co zrobiła Frida...?! Paznokcie malowałam w trakcie pracy przy kompie. Czyli żadnego obierania ziemniaków, zawiązywania przedszkolackich butów, wieszania prania, seksu z gwiazdami rocka, nic. Tylko pykpyk w klawiaturę. Nie miałam pod ręką topa, ale błagam - czekało mnie parę godzin pisania, więc nas luzie wszystko wyschnie i się utwardzi. No to zobaczcie, jak wyschło.
I just love jelly polishes. Not as much as cremes, but they are my guilty pleasuer: VNL and this transparecny - splendid! This is Zoya Frida after 3 hours of wearing. But by wearing I mean sitting with my computer and doing paper work. I know jellies can dry slowly, but this?! Seriously?!
Moja aktywność ograniczała się do przekładania kartek papieru, picia herbaty i sparadycznego korzystania z telefonu. Łysy placek na wskazującym to efekt zahaczenia o szufladę pod koniec trzeciej godziny. Podejrzewam, że sprawcą tego burdelu może być baza, której użyłam (Seche Base) - sama w sobie jest dziwna, gęsta i taka lekko perłowo-biała. Może jakoś słabo wiąże lakier nawierzchniowy, nie wiem. Spróbuję z innym podkładem.
I was dealing only with some paper sheets, mobile and some beverages. The bald spot is a result of meeting with a drawer, but it was a third hour of wearing Frida.
I have some suspicions: I think I can blame a base coat (Seche Base) which is strange, pearly white polish. There may be something wrong with way both polishes "glue" to each other. I'll make another try with a different base coat.